
Tytuły bywają mylące. Bo nie o tym, czy to dobrze, że Norbi z Brzozowskim wymienili się prowadzeniem programów, chcę dziś napisać.
W związku z tym, co się aktualnie dzieje, analogii jest bardzo mało. Nawet myślenie o jakimś trafie, zbiegu okoliczności czy przypadku, jak przy obracaniu kołem, nie może być mowy. Tu wszystko wygląda raczej na planowane przedstawienie. I tylko nieznany jest moment, na który czekają inni gracze – aż pojawi się czarna tabliczka z napisem “BANKRUT”.
Czarna tabliczka
Wynalezienie koła miało przynieść rozwój, postęp, zmianę na lepsze, a nie spowodować cofanie się, choć i do tego kół się używa. Koło zatacza też historia, powtarzając wydarzenia i prezentując je nam w nowej rzeczywistości. Tylko czy do tego powinniśmy dążyć?
Czy tak jak w „Samych swoich”, gdy Pawlakowa rodziła, zaprzęgało się konie i z braku laku przywieziono pijanego Kokoszkę weterynarza- młynarza, to nadeszły czasy by zaprzęgając już konie, ale mechaniczne poszukiwać (fakt że dużo lepiej wykształconego i porządnego) lekarza zwierząt, żeby przyjąć poród, bo nie ma w pobliżu specjalisty?
Kiedy następny?
Czy jeśli kości będą źle złożone, to powinniśmy poszukiwać Znachora? A nie wróć… Przecież mamy Brygadę L.O. (nie mylić z Brygadą RR, bo chociaż wiewióry też były latające, to jednak kończyn nie nastawiały), tylko czy łóżka nie za krótkie mają?
Jakieś dwanaście miesięcy temu głośno pytałam: Czy jest ryzyko? To który teraz następny?
Słyszałam zapewnienia: Co też Pani mówi? My dbamy, monitorujemy, staramy się… Tylko, że już wtedy wiedziałam, iż źle zadałam pytanie. Zamiast pytać, czy i który następny, powinnam zapytać: KIEDY?
Joanna Procak
o czym jest ten felieton ,bo nie kumam