Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej zapadła przez jednych wyczekiwana, dla wielu bolesna decyzja – Szkoła Podstawowa w Domatkowie zostaje zlikwidowana. Uczniowie z tej miejscowości od nowego roku szkolnego mają kontynuować naukę w Bukowcu.
Choć głosowanie w sprawie likwidacji Szkoły Podstawowej było formalnością, emocje sięgnęły zenitu. Słychać to było w wypowiedziach sołtysa Domatkowa, Krystiana Kiełba, który głośno mówił o swoim rozczarowaniu i obawach.
Emocje sołtysa Domatkowa
– Czyli teraz będziemy inwestować w rozbudowę szkoły w Bukowcu, budowę tam toalet dla małych dzieci. Może ktoś wpadnie na cudowny pomysł, żeby wybudować pełnowymiarową salę gimnastyczną?
W ten sposób sołtys wskazał jednoznacznie, że szkoła w Bukowcu już teraz wymaga kosztownych modernizacji, a mimo to zdecydowano o jej dalszym rozwoju kosztem Domatkowa.
Krystian Kiełb podkreślał również, że szkoła w Domatkowie miała pewien potencjał:
– To że nie było dzieci w szkole, to dlatego, że były problemy kadrowe. To był główny problem w tej placówce. Dzieci we wsi są. Mieszkańcy są. My chcemy tu żyć i funkcjonować.
Co z budynkiem szkoły?
Likwidacja placówki to nie tylko problem dzieci i rodziców – to pytanie o przyszłość budynku o powierzchni 840 metrów kwadratowych z 70-arową, ogrodzoną działką. Dziś nikt nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, co się z nim stanie.
– Nie mamy stadionu w Domatkowie. Mamy świetlicę, która działa na zasadzie wynajmu przez OSP Domatków. Co teraz będzie ze szkolnym boiskiem do piłki nożnej? Kto go będzie utrzymywał? – pytał sołtys Kiełb.
Obawy mieszkańców spotkały się z odpowiedziami burmistrza Grzegorza Romaniuka:
– Na kolejnym spotkaniu z panem sołtysem, z mieszkańcami Domatkowa uzgodnimy, co dalej będziemy robić w tym budynku. On nie zostanie zamknięty. Na pewno będzie służył lokalnej społeczności – przekonywał Romaniuk.
Nie ma takiego pomysłu
Jednocześnie burmistrz zdementował krążące plotki o ulokowaniu w budynku ośrodka dla uchodźców:
– Nie ma takiego pomysłu, nie było i nie będzie. To nie jest zadanie naszej gminy.
Pojawił się również temat stworzenia szkoły prywatnej w miejscu dotychczasowej placówki. Sołtys nie wyklucza takiego rozwiązania:
– Gdyby ona rzeczywiście stała się faktem, byłbym tym zainteresowany, bo sam jestem ojcem dwuletniego dziecka. Mam nadzieję, że nigdy ten budynek nie zostanie sprywatyzowany, a będzie mógł służyć mieszkańcom naszej miejscowości.
Czy Domatków ucierpi?
Domatków to jedna z większych miejscowości w gminie Kolbuszowa – piąta lub szósta pod względem liczby mieszkańców. Likwidacja szkoły może mieć długofalowe negatywne skutki. Ale nie musi.
Krzysztof Wójcicki, wiceburmistrz Kolbuszowej, przyznał, że nie ma jeszcze konkretnego planu:
– Nie możemy dziś powiedzieć, co będzie działo się z budynkiem po szkole w Domatkowie, bo dopiero co podjęliśmy decyzję. Nie mieliśmy czasu na analizy i wymyślanie, co będzie w tej szkole.
Co w miejscu szkoły?
W grę wchodzą różne scenariusze:
- filia prywatnej szkoły podstawowej,
- gminny dom kultury,
- miejsce dla organizacji pozarządowych i klubów młodzieżowych,
- inkubator lokalnych inicjatyw,
- przedszkole lub punkt przedszkolny.
Jedno jest pewne – mieszkańcy Domatkowa nie chcą, by budynek stał pusty i popadł w ruinę, jak to często bywało w podobnych przypadkach.
Wieś z potencjałem
Likwidacja szkoły to dla Domatkowa moment graniczny. Wieś, która miała własną placówkę edukacyjną, dziś staje przed nową rzeczywistością. Czy będzie to szansa na coś nowego, czy początek upadku lokalnej aktywności?
Jedno jest pewne – emocje nie opadną szybko, a lokalna społeczność będzie się bacznie przyglądać każdej decyzji dotyczącej ich szkoły.
Jeden komentarz
Dobry artykuł