Mieszkańcy korzystający z traktu dla pieszych, obok budynku dawnej gazowni, który łączy ul. Obrońców Pokoju z osiedlem domów jednorodzinnych w rejonie ul. Krakowskiej, każdego dnia są narażeni na ostre i niebezpieczne druty wystające z rozerwanej siatki. Dotyka to zwłaszcza dzieci, które tą właśnie trasą uczęszczają do Zespołu Szkół nr 2.
Na problem zwraca uwagę kolbuszowski radny Grzegorz Partyka: – To ogrodzenie stwarza zagrożenie dla ludzi. To może się skończyć jakimś nieszczęściem – przestrzegał na ostatniej sesji Rady Miejskiej, apelując do gminnych władz o pilną interwencję.
Burmistrz Jan Zuba bezradnie rozkłada ręce: – Jest to prywatne ogrodzenie właściciela przyległej nieruchomości – tłumaczy. – W tej sprawie z naszej strony były już pierwsze monity. W dalszym ciągu będziemy mobilizować właściciela tego ogrodzenia do tego, żeby ta siatka była w takim stanie, który nie będzie zagrażać bezpieczeństwu pieszych. On sobie tego ogrodzenia sam nie zniszczył. Zrobił to ktoś inny, złośliwie. Stąd problem.