Sytuacja wydaje się być nienormalną. Miasto, którego ponad połowę populacji przed 1939 r. stanowili Żydzi, do tej pory nie uczciło ulicą choćby jednego z nich. Aż się prosi, żeby w ten sposób upamiętnić np. Jakuba Elensteina, dawnego wiceburmistrza Kolbuszowej, człowieka bardzo zasłużonego dla miasteczka.
Swoją kandydaturę na blogu zaprezentował Janusz Radwański, były redaktor Korso Kolbuszowskiego, dziś pracownik skansenu: – „Jest jakiś równoległy świat, w którym istnieje w tym sztetlu ulica Izraela Bakona, kantora. Urodził się w Chrzanowie, ale coś łączyło go z Kolbuszową. Był to związek na tyle silny, że nawet gdy został już szanowanym kantorem w Berlinie, przyjeżdżał co roku do Kolbuszowej i śpiewał w naszej synagodze. Po Nocy Kryształowej uciekł do Polski i to właśnie Kolbuszową wybrał na miejsce schronienia. To z kolbuszowianami podzielił los po ataku na Polskę, to w kolbuszowskim getcie żył i to z kolbuszowianami trafił wraz z żoną i małym synkiem do komory gazowej w Bełżcu”.
W zasadzie jedną z ostatnich szans na uczczenie kogokolwiek z kolbuszowian wyznania mojżeszowego jest sytuacja związana z ul. Gwardii Ludowej, której nazwa mocą ustawy dekomunizacyjnej zostanie zmieniona. Tadeusz Serafin, kierownik Referatu Rolnictwa i Gospodarki Gruntami w Urzędzie Miejskim, nie potrafił określić, kto będzie nowym patronem traktu. – Będzie to dopiero konsultowane – zaznaczył.