Kolbuszowa doczekała się nowoczesnego placu targowego przy ulicy Wolskiej. Prawie 4,5 miliona złotych, dwa etapy budowy, zadaszone wiaty, monitoring, oświetlenie, ławki, kosze, miejsca parkingowe. Wszystko gotowe, wszystko błyszczy… tylko ludzi brak. Bo jak się okazuje, zamiast handlu – mamy pat.
Budowa placu targowego przy ulicy Wolskiej została zakończona. Ale tylko teoretycznie. Bo w praktyce bazar nadal jest zamknięty na cztery spusty.
Handel natomiast odbywa się obok, w prowizorycznych warunkach, na placu przy stadionie. Namioty, błoto i przenośne toi-toie to dziś codzienność sprzedawców i kupujących.
Przy ulicy Wolskiej prądu brak
Jeśli ktoś myśli, że chodzi o jakieś wielkie błędy konstrukcyjne, sprawy sądowe czy nieprawidłowości – to nie. Cała inwestycja stanęła w miejscu, bo nie ma… prądu. Tak, dobrze czytasz. Prądu.
Nowoczesny plac targowy czeka na to, aż firma energetyczna łaskawie podciągnie kabel.
Jak mówi burmistrz Grzegorz Romaniuk, gmina zrobiła wszystko, co mogła. Wniosek o przyłącze złożony jeszcze w maju 2024 roku.
Umowa podpisana. Czekamy.
– Jeśli mieszkańcy mają pretensje, to mogę przeprosić w imieniu PGE – dodaje burmistrz.
Przepisy, przetargi i bezradność
PGE ma czas. Oficjalny termin realizacji to 22 listopada 2025 rok. Ale podobno mają się pospieszyć. „Podobno”. W przetargu na wykonanie przyłącza wygrała firma z sąsiedniej gminy, więc nadzieje na szybką, lokalną realizację umarły równie szybko, jak entuzjazm sprzedawców.
Wiceburmistrz Krzysztof Wójcicki wyjaśnia:
– Zrobiliśmy wszystko z wyprzedzeniem. Ale procedury są takie, jakie są – zastrzega.
Brzmi znajomo? To zdanie mogłoby być mottem większości polskich inwestycji publicznych.
A miało być tak pięknie
Plac wygląda świetnie. Jest schludny, uporządkowany, dostosowany do potrzeb mieszkańców. Kosze, ławki, asfalt, zieleń.
Tylko że to nadal makieta. A mieszkańcy chcieliby wreszcie, żeby ich pieniądze – i to niemałe – zaczęły na coś konkretnego realnie pracować.
Burmistrz nie kryje, że problemy mogą pojawić się jeszcze po otwarciu – chodzi o „walkę o miejsca” między handlarzami. Ale czy to nie byłby miły problem po miesiącach kompletnego zastoju?
Kolbuszowa czeka
Ile jeszcze? Tego nie wiadomo. Bo nawet gdy w końcu zaiskrzy na placu targowym, to formalności nadal swoje – licznik, nadzór budowlany, zgłoszenie, 14 dni. A może miesiąc. Może dwa…
Mieszkańcy czekają. Sprzedawcy się denerwują. A plac targowy przy ulicy Wolskiej – dumny, nowoczesny, kosztowny – stoi pusty. Jak pomnik biurokracji i procedur. Bo przecież nie dlatego, że się komuś nie chciało. Po prostu zabrakło… kabla.
Nagranie wideo
Zobacz zdjęcia






