W zeszłotygodniowym wydaniu Kolbuszowskiego Korsa można przeczytać kilka artykuł o moim zainteresowaniu Fundacją na rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu. Rzeczywiście mnie to zaciekawiło co mówią o tej instytucji pracownicy oraz osoby z nią współpracujące. Dwa wątki z tego artykułu chciałbym jednak skomentować.
Po pierwsze dziwi mnie zdziwienie prezesa Fundacji, Grzegorza Romaniuka. Jego dziwi to, że ja się interesuję jak działa Fundacja, a mnie dziwi to, że on się temu dziwi. Prawda że to dziwne? Dziwić się temu, że jakiś samorządowiec interesuje się instytucją działająca w jego gminie…
Zaskakujące to jak jasna cholera.
Pragnę wyjaśnić, że nie jechałem ze swoimi wątpliwościami do Strasburga i Brukseli, jak to czynili posłowie PiSu skarżąc się na sfałszowane przez Tuska wybory, tylko dorwałem się do mikrofonu na sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej, w momencie gdy ta zajmowała się dokładnie tym tematem.
I nie chciałem Fundacji wcale zaszkodzić tylko wręcz przeciwnie zrobić jej dobrze. I w sytuacji gdy będę miał jeszcze kiedyś jakieś pytania czy tez zastrzeżenia, to obiecuję właśnie w tym miejscu o to zapytać.
Drugim wątkiem jest sprawa „zamiatanie pod dywan”. Mianowicie powinno być to napisane w cudzysłowie, gdyż było to użyte w ironiczny sposób w moim wpisie, i broń Boże nie chciałbym aby tak te sprawy załatwiono.
Michał Karkut
mkarkut.blogspot.com