Architektoniczna perła powiatu kolbuszowskiego – Pałac Tyszkiewiczów w Weryni jest w rękach prywatnych. Przedstawiciel rodziny przedwojennych właścicieli wywalczył także park. Uniwersytet Rzeszowski musiał szukać nowego lokum. Teraz nie wiadomo, co będzie z pozostałymi nieruchomościami, które należały do przedwojennych właścicieli.
Historia pałacyku zaczyna się w 1769 roku, kiedy to rodzina Tyszkiewiczów przeniosła rodową siedzibę z Kolbuszowej do Weryni. Początkowo stał tam modrzewiowy dwór, ale w 1900 r. w jego miejsce wybudowano piętrowy secesyjny pałac, który stoi do dziś. W 1944 r. hrabia Jerzy Tyszkiewicz trafił na Sybir, gdzie w tragicznych okolicznościach zmarł. Pozostała część rodziny uciekła z Weryni.
Walka o majątek
Cały majątek Tyszkiewiczów został „upaństwowiony”. Pałacyk w „Polsce Ludowej” był wykorzystywany głównie do celów rolniczych i edukacyjnych. W III RP obiekt przekazano Uniwersytetowi Rzeszowskiemu. W latach 2003-06 pałac przeszedł gruntowną modernizację (zainwestowano w sumie ok. 2,5 mln zł), a potem służył jako miejsce zajęć studentów na kierunku biotechnologia i biologia.
Do czasu aż o majątek nie upomniał się potomek Tyszkiewiczów. Na początku wojewoda podkarpacki wydał niekorzystną dla niego decyzję. Stanowiła ona, że obiekt został legalnie przejęty przez Skarb Państwa i nadal powinien być mieniem publicznym. Spadkobierca odwołał się od tego do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z powodzeniem. Resort nie tylko przyznał mu rację, ale i określił konkretne nieruchomości, które powinny wrócić do niego. Potwierdził to Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Co dalej?
Wśród nich był pałacyk wraz z parkiem o powierzchni ponad 6 hektarów. W rękach uniwersytetu mają zostać: rozpadający się spichlerz, magazyn folwarczny i stajnia-wozownia, a Starostwa Powiatowego – działki, na których stoją budynki Zespołu Szkół Agrotechniczno-Ekonomicznych i internatu.
Jak sytuacja wygląda obecnie? – Potomek spadkobierców odzyskał pałac i park – oświadczył na ostatniej sesji Rady Powiatu starosta Józef Kardyś. – Prowadziliśmy negocjacje z uniwersytetem w celu powrotu zbytecznego im majątku, ale niestety kasacja zablokowała nam to: ani uczelnia nie może tych nieruchomości przekazać, ani my ich przyjąć, dopóki nie będzie roszczeń. A spadkobierca wcale się nie spieszy. Robi różne podchody, by wydzierżawić komuś park. Sprawa jest bardzo trudna.