W każdą niedzielę kolbuszowski dworzec jest zamknięty, a wraz z nim… toalety. Co mają zrobić pasażerowie, aby zaspokoić swoją podstawową potrzebę fizjologiczną?
Przebudowa dworca w Kolbuszowej kosztowała 6,5 mln zł. Dzięki temu powstał nowoczesny obiekt, który dodatkowo przystosowano do obsługi podróżnych z dziećmi oraz osób starszych.
Sęk w tym, że od poniedziałku do piątku jest on czynny do godz. 22, w soboty do 16, a w niedziele – zamknięty, a wraz z nim… toalety. Co mają więc zrobić pasażerowie, którzy chcą się załatwić?
Początkowo nowy kolbuszowski dworzec był otwarty przez siedem dni w tygodniu. Rada Miejska zdecydowała jednak, że od 1 stycznia 2023 roku będzie on zamknięty w niedziele.
– Jest to wymuszone rosnącymi kosztami mediów. Poza tym w niedzielę po prostu nie ma tam pasażerów – tłumaczyła Dorota Borkowska Lehman, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej, Dróg i Transportu w magistracie.
Decyzja o zamknięciu dworca w niedzielę wzbudziła falę krytyki. Największym problemem jest brak toalet. Te, które są, zamknięto wraz z budynkiem.
– Są mieszkańcy, którzy podróżują w weekendy. Oni wielkich wymagań nie mają. Nie przeszkadza im nawet, że dworzec jest nieczynny. Ale brakuje im toalet. Okazuje się, że w cywilizowanym świecie nie gwarantujemy pasażerom dostępu do zaspokojenia podstawowej potrzeby fizjologicznej – irytował się radny Mirosław Kaczmarczyk.
– Ludzie proszą o cokolwiek, choćby ubikację przenośną typu TOI TOI. Fajnie byłoby ulokować ją w jakimś dyskretnym miejscu i może sensownie obudować ją np. drewnem, żeby nie psuła całej architektury – proponował Kaczmarczyk.
Co na to burmistrz Jan Zuba?
– Jest to rzeczywiście problem. Szukamy rozwiązania, żeby umożliwić korzystanie z toalet w czasie kiedy dworzec jest nieczynny. Rozważamy różne warianty, TOI TOI jest ostateczną, którą także bierzemy pod uwagę – zastrzegł burmistrz.