Jeśli nic się nie zmieni, to w ciągu najbliższych miesięcy zlikwidowane zostaną przejazdy przez tory w Kolbuszowej Górnej i Kupnie. Rząd stawia jednak sprawę jasno: albo gmina przejmie je pod zarząd; albo wydzierżawią je mieszkańcy, biorąc przy tym odpowiedzialność za bezpieczeństwo w tych miejscach. W tym przypadku żadna z tych opcji nie wchodzi w grę.
Zmiany mają związek z prowadzoną właśnie elektryfikacją na linii nr 71 Rzeszów-Ocice. Dzięki temu prędkość pociągów wzrośnie do 120 km/godz. To jednak nie przekonuje rolników, którzy chcą mieć dostęp do swoich pól. Nie do uratowania wydaje się być przejazd w Kolbuszowej Górnej. Jest to m.in. związane z rygorystycznymi przepisami dotyczącymi ukształtowania terenu.
Jan Zuba: – Takie są przepisy
– Wymagana jest bardzo dobra widoczność, a więc muszą być proste odcinki, wykluczone są łuki. Dojazd do linii kolejowej powinien znajdować się również na poziomie torowiska. Taki trakt nie może być zlokalizowany, ani w wąwozie, ani na wzniesieniu. Takie są warunki – wylicza burmistrz Jan Zuba.
W związku z tym gmina rozpoczęła poszukiwania miejsca pod nowy dojazd. – Znaleźliśmy taki teren, ale przy założeniu, że jego właściciele wyrażą zgodę na przekazanie go pod zarząd – zastrzega burmistrz. – To nie jest tak, że chcemy taki teren wziąć za darmo. Zrobimy to na zasadach, które zostaną wynegocjowane. Najpierw jednak musimy dotrzeć do właścicieli tych działek. Staramy się to robić już od ponad roku.
W Kupnie to samo
– Niestety dotychczasowe podejścia właścicieli do tematu nie wyglądają optymistycznie – zaznacza Zuba. – Po wstępnej analizie gruntów, które są brane pod uwagę, okazuje się, że wielu ich posiadaczy nawet tu nie mieszka. Są rozsiani po całej Polsce, a może i zagranicą. Pamiętajmy, że ewentualna nowa droga do torów nie prowadziłaby bezpośrednio przy pasie kolejowym, bo pojazd musi mieć możliwość najazdu na przejazd pod kątem prostym. A więc musiałaby być wykonana pętla, taka jak na przykład przy węzłach autostradowych. W związku z tym, aby wybudować dojazd, trzeba trochę tego terenu prywatnego zająć.
Podobna historia jest w Kupnie. Tam też obecny przejazd przez tory wydaje się być nie do uratowania. W związku z tym gmina znalazła teren pod nową drogę. Tylko, że tam też jest wielu właścicieli. I jest duży problem. Nie ma go natomiast w Kolbuszowej Dolnej, gdzie funkcjonuje prywatny przejazd kolejowy. Utrzymuje go jeden z rolników, ma do niego klucz i bierze za niego odpowiedzialność.