O co chodzi w Kolbuszowej Górnej? Ludzie chcą kanalizacji, a potem jej nie chcą?




Na spore przeszkody, czasem wręcz nie do przejścia, natrafiają projektanci kanalizacji w Kolbuszowej Górnej. Z jednej strony mieszkańcy oczekują tej inwestycji, a z drugiej strony ich postawa wobec planowanych prac jest wroga. Każdy chce kanalizacji, ale pod warunkiem, że rury nie będę biec przez jego działkę. Odżywają stare antagonizmy. To wszystko powoduje znaczne opóźnienia…

– Temat wałkuje się od lat. Już w 2007 r. zleciliśmy opracowanie dokumentacji dla całej Kolbuszowej Górnej – wspomina burmistrz Jan Zuba. – Zostało opracowanych 56 km kanalizacji. Złożyliśmy do starostwa wniosek o pozwolenie na budowę i nie otrzymaliśmy go. Okazało się, że 26 osób złożyło sprzeciwy. Co więc było robić. Podzieliłem tę dokumentację na kawałki.




Pierwszy fragment inwestycji był realizowany jako pierwszy etap. Podczas jego projektowania aż 40 proc. zadania musiała zostać zmieniona. Okazało się, że część mieszkańców nie chciała przebiegu sieci przez swoje działki, na co wcześniej wyraziła zgodę. Z czasem w wielkich bólach, ale w końcu udało się zakończyć prace. Potem w podobnych okolicznościach realizowana była druga część inwestycji, teraz jest trzecia. Czwartym, ostatni etap budowy kanalizacji obecnie jest projektowany.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.