Najpierw pili alkohol na kolbuszowskim stadionie, potem siedli do samochodu i ruszyli w trasę po mieście. W trakcie „podróży” zamieniali się miejscami. Zatrzymali się już na… bramie wjazdowej na obiekt Kolbuszowianki. Nie przejmując się tym zbytnio, ruszyli z miejsca i odjechali.
Uszkodzony pojazd i stojącego obok właściciela mundurowi odnaleźli niedaleko stadionu. Od mężczyzny czuć było alkohol. Zaprzeczył jednak, aby miał kierować tym pojazdem. Nikt jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom. Wkrótce potem on sam i jego kolega (29 i 34 l.) przebywali już w policyjnym areszcie. Obaj mieli po 2,5 promila w organizmie. Usłyszeli zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Mężczyźni przyznali się do przestępstw i złożyli wyjaśnienia. W sprawie trwają dalsze czynności.