Jednym przedstawicielem powiatu kolbuszowskiego na listach Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych jest Michał Karkut z Kolbuszowej Górnej. Co sprawiło, że zdecydował się kandydować do Sejmu z tak trudnego dla jego ugrupowania terenu?
Michał Karkut ma 42 lata. Z zawodu jest handlowcem, z pasji samorządowiec. Żonaty, ojciec Aleksandra i Niny. Ma na koncie sołtysowanie Kolbuszowej Górnej. Obecnie jest radnym miejskim.
W przeszłości był twórcą i liderem powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej. Teraz jest kandydatem tej partii w wyborach do Sejmu. Co sprawiło, że zdecydował się na taki krok?
„Zgodziłem się
– Propozycję startu w wyborach do Sejmu dostałem już jakiś czas temu. Zresztą nie tylko ja. Rozmowy prowadzone były z kilkorgiem osób z naszego powiatu. W grę wchodził również start jednego z wójtów, znanego lokalnego przedsiębiorcy czy też, jak sądzę, przyszłej pani wójt. Stanęło ostatecznie jednak na tym, że to ja powinienem kandydować – zdradza.
– Zgodziłem się. Dlaczego? Bo nie wstydzę się swoich poglądów. Uważam, że Polską rządzą obecnie bardzo nieodpowiedzialni ludzie. To delikatne stwierdzenie. Nie mogę patrzeć na to jak rozkradany jest ten kraj, jak kompromitowany jest na arenie międzynarodowej – uważa radny.
– Tęsknię za normalnością. Za Polską, gdzie każdy ma prawo do swoich poglądów, przekonań i wiary. Teraz stajemy się jakiś zaściankiem lub co najmniej skansenem Europy – stwierdza.
„Tekturowe czeki”
– Co jako poseł chciałbym zrobić dla regionu? Od wielu lat jestem związany z samorządem. Widzę więc jaką patologię wprowadził PiS na szczeblu lokalnym. Nie ukrywam, że te wybory to chęć przypomnienia mieszkańcom gminy Kolbuszowej o tym, że jestem stąd i że jestem dla nich. To jak obecnie rządząca ekipa traktuje samorząd jest dla mnie nie do zaakceptowania.
– Centralizacja władzy, ustawianie wszystkich naborów, rozdawnictwo publicznych pieniędzy tylko tam gdzie ma się większe poparcie jest skandaliczne. Przykładem nich będzie nawet nasz powiat i to jak nie równo traktowane są niektóre gminy. Przecież o tym, czy jakiś projekt dostanie dotację powinny decydować merytoryczne czynniki i ustalone kryteria. A jak jest?
– Uważa się, że jak się ma zaprzyjaźnionego posła to on coś załatwi. No i jeżdżą po gminach te posły z tekturowymi czekami i rozdają dofinansowania. Poseł jest od tworzenie dobrego prawa a nie od „załatwiania”. To chore. Zresztą obecna władza zepsuła wszystko za co się zabrała.
– Wystarczy spojrzeć na służbę zdrowia, na to jak ośmieszają policję i wojsko, jak zdeformowali wymiar sprawiedliwości, jak chcą uczyć nasze dzieci. Ale jak już zaznaczyłem, dla mnie najważniejszy jest samorząd i tylko tym mam zamiar się zajmować – dodaje kolbuszowianin.