Koronawirus i obostrzenia z tym związane wzbudzają skrajne emocje. Z jednej strony jest obawa, z drugiej jednak coraz większe zniechęcenie do narzucanego nam reżimu sanitarnego. Nie brakuje też absurdów i kontrowersji. Także na naszym podwórku.
Jak informuje jedna z naszych Czytelniczek, w kolbuszowskich szkołach dłonie dzieci dezynfekowane są płynem do… czyszczenia powierzchni. Na dowód tego przysłała nam zdjęcie. – Stoją dwa takie baniaki, z których przelewają do spryskiwaczy z naklejkami „dezynfekcja rąk”. Moim dzieciom nie pozwalam wcierać tego w skórę. Jeśli je do tego zmuszą, to mają zaraz potem umyć ręce – skarży się kobieta.
Sprawdziliśmy. Płyn, którego fotografię podesłała nam Czytelniczka, to preparat na bazie alkoholu etylowego służący do dezynfekcji powierzchni. To produkt o działaniu bakteriobójczym, grzybobójczym i wirusobójczym. Można go stosować do dezynfekcji: biurek, szafek, blatów, lad; klawiatur, telefonów, kas fiskalnych; klamek, uchwytów i urządzeń sanitarnych. Nie ma natomiast nic o skórze człowieka.
To nie koniec kontrowersji związanych z koronawirusem. Jeden z Czytelników umieścił na Naszej Kolbuszowej zdjęcie pana przeprowadzającego przez ulicę uczniów Szkole Podstawowej nr 2. Mimo, ze mężczyzna pracuje na zewnątrz, ma maseczkę na twarzy. Usta i nos zasłonięte miała również pani prowadząca na świeżym powietrzu lekcje wychowania fizycznego. – Mam poczucie ze pewne granice zarówno prawne jak i zdrowego rozsądku zostały już dawno przekroczone – komentuje Czytelnik.