Ach Kolbuszowa – miasto bez parków, gdzie spacerowicz może co najwyżej poćwiczyć slalom między autami na chodniku. No prawie…
Kolbuszowa bez parków? No dobra, doczekaliśmy się Parku Niepodległości, a właściwie „parku”. Ten niewielki skrawek zieleni było „oczkiem w głowie” byłego burmistrza Jana Zuby.
Jest to jednak bardziej pomnik jego działalności niż realne miejsce aktywności fizycznej. Bieganie, truchtanie czy spacerowanie? Cóż, da się, ale raczej w formie krótkiej rozgrzewki.
Mamy ścieżkę zamiast parków
Na szczęście mamy „Białkówkę” – ścieżkę przyrodniczo-edukacyjną, położoną w Nowej Wsi, która stanowi prawdziwą alternatywę.
Ze ścieżki korzystają osoby w każdym wieku. Widać tu spacerujące rodziny z dziećmi, młodzież na rolkach czy rowerach; ale także starsze osoby, które szukają ciszy i spokoju do spacerów.
Niestety, zimą wielu z nich rezygnuje, bo warunki stają się niebezpieczne, szczególnie dla seniorów, którzy często nie mogą pozwolić sobie na ryzyko upadku na oblodzonej trasie.
Oblodzona „Białkówka”
A przecież wystarczyłoby tak niewiele – przejechać pługiem, gdy spadnie większy śnieg, lub po roztopach, by zapobiec tworzeniu się lodowiska. Czy to naprawdę zbyt wiele, by „Białkówka” mogła służyć mieszkańcom przez cały rok?
„Białkówka” rozpoczyna się przy drodze Kolbuszowa – Niwiska i prowadzi aż do trasy nr 875 Mielec – Leżajsk. Dalej już jako „Świerczówka” biegnie do drogi relacji Cmolas, przysiółek Dąbrówka.
Całokształt sprawia, że jest to jedna z dłuższych i bezpiecznych dróg asfaltowych w okolicy. Dzięki braku ruchu aut trasa jest idealnym miejscem na spacery, bieganie czy jazdę na rolkach.
To miejsce, które w teorii powinno zachęcać do aktywności fizycznej i relaksu na łonie natury, a w praktyce przypomina nam o potrzebie dbania o lokalne skarby przez cały rok.
Bieganie po lodzie?
Wkrótce na „Białkówce” odbędzie się bieg Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pod hasłem „Policz się z cukrzycą”. Co roku Kolbuszowa aktywnie włącza się w tę szlachetną akcję, a wszystko dzięki pasji Tomasza Chlebka. Ale czy uczestnicy wydarzenia zdają sobie sprawę, co ich czeka?

Lodowisko zamiast podłoża i emocje godne programu „Przetrwanie”. Wyobraźmy sobie, jak biegacze zamiast z cukrzycą będą mierzyć się z lodem. Śnieg jeszcze pogarszy sytuację.
Nawet jeśli 26 stycznia zaświeci słońce, podłoże i tak pozostanie śliskie, a uczestnicy będą musieli zachować szczególną ostrożność.
To przykre, że nie możemy korzystać z „Białkówki” w sposób bezpieczny przez cały rok. Taka ścieżka mogłaby być miejscem aktywności i integracji mieszkańców, a zimą staje się wyzwaniem, które odstrasza zamiast zachęcać.
Przestać chować głowy w śniegu
„Białkówka” została wyposażona w stałe punkty kontrolne w ramach projektu „Zielony Punkt Kontrolny”. To miała być przestrzeń dla sportowców, rodzin z dziećmi i miłośników natury.
W teorii brzmi jak spełnienie marzeń o aktywności na świeżym powietrzu. W praktyce zimą wszystko zamiera. Może to celowa strategia, by zachęcić mieszkańców do korzystania z siłowni w domu? Jeśli tak, to działa doskonale. Wszyscy rezygnują, bo kto chce ryzykować nieprzyjemny upadek?
Nadleśnictwo Kolbuszowa w Świerczowie mogłyby zrobić coś, by „Białkówka” nie była zimowym polem minowym. ALE PO CO? Przecież ważniejsze, że latem pięknie wygląda na plakatach.

Czy to obraz Kolbuszowej?
To smutne, że jedyna ścieżka edukacyjna w okolicy jest tak zaniedbana zimą. Ale czy to nie odzwierciedla całej Kolbuszowej? Na zewnątrz uśmiechnięta i kolorowa, a w środku pełna lodowych pułapek, które utrudniają codzienne życie.
A co Wy, Czytelnicy, o tym sądzicie? Czy takie miejsca powinny zimą przyciągać i umożliwiać bezpieczne spacery i bieganie? A może wystarczy, że latem prezentują się dobrze na zdjęciach?
Czekam na Wasze opinie.
Jakub Szypuła