KOLBUSZOWA. Agresywne psy atakują przechodniów na Piłsudskiego

KOLBUSZOWA. Piekło psów i gehenna mieszkańców [WIDEO, ZDJĘCIA]

O piekle psów na posesji przy ulicy Jana Wiktora w Kolbuszowej napisaliśmy już chyba wszystko. Czworonogi, które tam żyją, terroryzują przechodniów. Dziś okazuje się, że to nie jedyny taki problem w mieście. Skarżą się na to też mieszkańcy ulicy Piłsudskiego.

Z psami na ulicy Wiktora nieraz do czynienia miała pani Magdalena Salach, która spacerując tamtędy ze swoim psem, musiała go nosić na rękach. – Wataha wyskakiwała na ulicę i otaczała mnie. Zwierzęta były bardzo agresywne. Zastanawiam się, co by było, gdyby tamtędy szła matka z dwójką małych dzieci i psem na smyczy. Kto weźmie odpowiedzialność za tragedię? – wkurza się mieszkanka.




Nie ma płotu

Pani Magda wraz z Moniką Janusz wskazują, że innym miejscem w Kolbuszowej, gdzie problem może być podobny, albo i większy, jest jedna z nieruchomości przy ulicy Piłsudskiego.

Tam jest podobny problem, ale sytuacja dosyć mocno się różni od tego, co jest przy ulicy Wiktora – zaznacza Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej. – Tam przede wszystkim jest mniej psów, bo ok. 11. Są to zwierzęta w wieku od 3 miesięcy do 4 lat. Są dobrze odżywione i zadbane. Nie mają opieki weterynaryjnej, ale pani, która się nimi opiekuje, robi tyle, ile może. Ma bardzo dobry kontakt z tymi zwierzętami. Nie zauważyłem, żeby te psy były agresywne. Zachowują się normalnie.

Oczywiście, że podnoszą głos, kiedy ktoś obcy się pojawia, ale nie panikują, nie uciekają, nie są w stresie. Pani je skutecznie uspakaja. Zasadniczy problem polega na tym, że mają pełną swobodę, jeżeli chodzi o możliwość wyjścia z posesji, bo jest ona tylko częściowo ogrodzona. Ale nawet gdzie ten płot jest, mogą sobie przez niego przejść. Wychodzą więc na ulicę kiedy chcą i jak chcą – przyznaje.

Jest też problem kotów?

Razem z właścicielką tej nieruchomości podjęliśmy już pierwsze kroki. Pieski zostały zaszczepione przeciw wściekliźnie, będą odrobaczone. Pani wyraziła też zgodę, po namowach, żeby suczki, które ma, wysterylizować. Jest również jej zgoda na stopniowe oddanie jej zwierząt do adopcji – zapewnia.




Jak słyszymy, właścicielka psów z ulicy Piłsudskiego, na co dzień mieszka w bloku przy ulicy Jana Pawła II, gdzie trzyma dużą liczbę kotów. Zwierzęta te mają być jednak bardzo uciążliwe dla sąsiadów. – Żadnych takich sygnałów nie odebrałem. Nic o tym nie wiem – przekonuje komendant.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.




Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.