Pojawiło się światełko w tunelu, że przytulisko dla bezdomnych zwierząt w Kolbuszowej nie zostanie zlikwidowane, a czworonogi nie trafią do Przemyśla. Dziś radny Michał Karkut poinformował o pozytywnych decyzjach w tej sprawie.
O tym, że gminne przytulisko dla bezdomnych zwierząt w Kolbuszowej ma zostać zlikwidowane, ujawniliśmy wczoraj na naszym portalu.
Jak się dowiedzieliśmy, czworonogi miały trafić do schroniska w Przemyślu, część z nich, „nie adopcyjna”, miała zostać uśpiona.
Przytulisko zlokalizowane jest na tyłach Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przy ulicy Piłsudskiego w Kolbuszowej. Miało być rozwiązanie tymczasowe.
W praktyce funkcjonuje jednak już od ponad dekady. Nic więc dziwnego, że warunki, które tam panowały, dalekie były od ideału.
Stąd pewnie wziął się donos i w konsekwencji kontrola przytuliska. Efektem tego była decyzja o likwidacji placówki podjęła powiatowa weterynaria po konsultacji z magistratem.
– Jest to pokłosie m.in. skargi jaką zajmowała się komisja i Rada Miejska na wniosek „obrońców zwierząt”. Ci obrońcy napisali jakieś „dziwne rzeczy” do wielu instytucji i w efekcie tego służby weterynaryjne stanęły pod ścianą – musiały wydać stosowne decyzje. We wtorek, gdy zawiozłem banery w przytulisku było 19 zwierzaków. Teraz trafią w miejsce gdzie tych zwierzaków będzie 400. Będzie im lepiej? Nie.
Wywóz każdego zwierzaka do schroniska w Przemyślu to koszt 4000 zł od sztuki. Gmina musi więc jednorazowo zapłacić kolosalną kwotę. Za możliwość współpracy ze schroniskiem w Przemyślu płacimy 6000 zł rocznie.
Przytulisko w Kolbuszowej działało od 2011 roku. Działało jak działało. Niestety jak podkreślają osoby zajmujące się na co dzień pomocą porzuconym zwierzętom prawo w tej kwestii jest bardzo złe i wymaga pilnej zmiany – komentował wczoraj radny Michał Karkut.
Dziś rano podzielił się z nami dobrą informacją.
– Jestem właśnie po spotkaniu z Powiatowym Lekarzem Weterynarii. Sprawa przytuliska zamieni się w sprawę schroniska. W trybie pilnym podjęte są działania w tym temacie. Przychylność ze strony inspekcji weterynaryjnej jest na TOP poziomie. Jedna kwestia. I to bez dyskusji, stan psiaków nie może przekraczać 15 sztuk – podkreślił.
Dzisiaj pierwsze spotkanie na miejscu z przedstawicielem weterynarii, magistratu i organizacji zajmujących się zwierzakami. PS. Kolejne info wkrótce. A jest się czym pochwalić. Oj jest – zapowiedział.
W sprawę zaangażowało się wiele innych osób, w tym Monika Ślęzak, Katarzyna Furtak – Draus i Artur Świder. Do tematu wrócimy.