Jak się okazuje, epidemia koronawirusa wyzwoliła w mieszkańcach Kolbuszowej najlepsze cechy. Ludzie wspierają się nawzajem, kwitnie pomoc sąsiedzka, o rodzinnej nie wspominając. Jest tak dobrze, że wolontariusze, którzy zobowiązali się pomagać najbardziej narażonym na działanie wirusa, w zasadzie są „bezrobotni”. To jednak nie znaczy, że potrzebujących nie ma.
– To są pojedyncze przypadki osób samotnych. Dlatego, jak na razie, nie angażujemy w to naszych wolontariuszy, których jest bardzo dużo. Aby „obsłużyć” ludzi, którzy taką potrzebę do nas zgłosili, wystarczę ja i Aśka Procak – mówi nam Karol Wesołowski, jeden z liderów przedsięwzięcia. – Nie chcemy narażać innych. W Kolbuszowej na szczęście sąsiedzi pomagają sobie nawzajem. Młodzi ludzie robią zakupy swoim rodzicom, dziadkom. Jeśli ludzie potrzebujący są samotni, to wtedy my wkraczamy.
Na czym polega ta pomoc? – Przede wszystkim jest ona bezpłatna. Wszystko to co, robimy jest absolutnie społeczne – zaznacza nasz rozmówca. – Nasza akcja skierowana jest przede wszystkim do osób starszych i schorowanych. Chcemy robić im zakupy, pójść po lekarstwa do apteki, wyprowadzić psa itd. Każdego kto potrzebuję takiej pomocy, proszę o telefon pod nr 661-894-439, jestem również dostępny na Facebooku.
Pytana dlaczego zdecydowałam wziąć w akcji, Joanna Procak odpowiada: – Jestem z natury osobą empatyczną. Dodatkowo pracowałam w ośrodku pomocy społecznej, w związku z tym znam potrzeby ludzi – tłumaczy. – Nasza akcja nie może być zagrożeniem zarówno dla nas, jak i dla ludzi, którym pomagamy. Jeżeli ktoś ma podejrzenia wobec siebie, nie powinien prosić nas o pomoc. Poza tym nie chcemy, żeby na kanwie naszej akcji ktoś kogoś oszukał lub próbował ugrać jakiś kapitał polityczny. Będziemy tego pilnować.