Mieszkańcy ulicy Krakowskiej skarżą się na ciężarówki, które rozjeżdżają ten, wydawałoby się, osiedlowy trakt. Chodzi o tiry, które skracają sobie drogę, kierując się od strony Niwisk do ronda na drodze sędziszowskiej.
Wygląda więc na to, że oddana do użytku ponad rok temu tzw. mała obwodnica miasta (za około 9 milionów złotych), łącząca krajową „dziewiątkę” z traktem wojewódzkim nr 987 na Sędziszów Małopolski, jednym pomogła (kierowcy), innym zaszkodziła. Ci inni to okoliczni mieszkańcy.
Skrót na Krakowskiej
Na problem zwróciła uwagę radna miejska, Barbara Bochniarz (na zdjęciu):
– Nasza ulica, wbrew pozorom, to dziś drogą bardzo ruchliwa. Szczególnie rano dużo pojazdów ze wschodniej i południowej części miasta, z Nowej Wsi i z terenu gminy Niwiska, skraca sobie drogę jadąc tą ulicą do ronda na drodze sędziszowskiej. I bardzo dobrze. Ale musimy też pamiętać o tym, że nowo wybudowane rondo na drodze sędziszowskiej jednym ułatwiło życie, a drugim niestety, nie. Dodatkowo na osiedlu Polna funkcjonują firmy, do których właśnie Krakowską wjeżdżają duże tiry. Znaki drogowe, które zakazują wjazdu pojazdów powyżej 5 ton, są powykręcane, więc ich nie widzą, albo nie chcą widzieć. Na poboczach ulicy stoją samochody, jezdnia jest więc wąska. To grozi nieszczęściem – alarmowała na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Co na to burmistrz Jan Zuba?
– Będziemy pilnować ograniczeń wynikającej z organizacji ruchu. Ulica Krakowska nie jest dopuszczona do ruchu tirów – zapewnił.