Mimo niżu demograficznego i emigracji, często ludzi młodych, sytuacja w kolbuszowskich szkołach jest zaskakująca. Uczniów nie ubywa, a wręcz przeciwnie – przybywa.
Ze statystyk (wedle liczby urodzeń) wynikało, że w tym roku w szkołach na terenie miasta powinny powstać tylko trzy oddziały pierwszoklasistów.
Tymczasem nabór uczniów do szkół podstawowych nr 1 i 2 zupełnie temu przeczy. Okazuje się, że zamiast trzech będzie aż sześć nowych oddziałów.
– Są to między innymi dzieci, które wraz z rodzicami wróciły z zagranicy do Kolbuszowej. Nie ma ich w naszym systemie, ale tu będą chodzić do szkoły. Poza tym część z tych uczniów pochodzi z ościennych miejscowości. Mieszkańcy terenów wiejskich z różnych powodów wolą edukować swoje pociechy w mieście. Czasem decyduje o tym miejsce pracy. Tego nie zatrzymamy, bo to rodzic decyduje o wyborze szkoły – mówi burmistrz Jan Zuba.
– Ale też widzimy odwrotną tendencje. Przykładem jest podstawówka w malutkim Bukowcu, która wraz z przedszkolem liczy już ponad setkę dzieci. A wydawało się, że dla tej szkoły nie ma przyszłości. Okazuje się, że jest. Decyduje o tym między innymi dobra lokalizacja. Nie da się więc przewidzieć, co będzie za kilka lat, patrząc tylko na demografię. My jedynie możemy zapewnić jak najlepsze warunki do zamieszkania – dodaje.