Mieszkańcy Kolbuszowej skarżą się na brak możliwości cywilizowanego pozbycia się niepotrzebnego styropianu. Nie przyjmuje go Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Nie robi tego nawet za dopłatą. Nie ma się więc co dziwić, że styropian ląduje na dzikim wysypisku np. w lesie czy w rowie, co zresztą coraz częściej ma miejsce.
Burmistrz Jan Zuba tłumaczy, że styropian nie jest odpadem komunalnym, bo nie powstaje w gospodarstwach domowych, tylko w wyniki procesów budowlanych.
Ludzie cenią swój czas
– Mamy świadomość tego, że jest z tym problem, bo nikt tego styropianu nie chce przyjmować – oświadczył. – Liczyliśmy, że te odpady weźmie jedna z firm w Głogowie Młp. Na chwilę obecną nie wiemy, czy jest ona tym zainteresowana. Dzisiaj w większości przypadków producenci opakowań budowlanych wolą produkować styropian w procesie, który nie zużywa odpadów w postaci recyklingu, ponieważ jest to dla nich dużo tańsze.
Andrzej Andryś, dyrektor Pionu Zakładu Usług Komunalnych Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, która zarządza PSZOK-iem, precyzuje, że przyjmuje styropian opakowaniowy, ale przemysłowy już nie. – Jest gro firm z zewnątrz, które wykonują tu elewacje i ocieplenia budynków i myślą, że mogą składować u nas te odpady. A dla nas jest to koszt niesamowity – podkreślił Andryś.
Radny Piotr Panek uważa, że w tej sytuacji PSZOK powinien przyjmować odpady poremontowe, w tym także styropianowe, za odpłatnością. – Ludzie cenią swój czas i nie chcą jechać ze styropianem do innych miast. Ja też bym wolał zapłacić „stówkę” i mieć z tym spokój – zaznaczył radny Panek.
Z kolei radny Józef Fryc przekonuje, że obowiązek odbioru odpadów budowlanych, w tym również styropian, na PSZOK nakłada ustawa o utrzymaniu czystości. Dyrektor Andryś odpowiada, że przyjmowania mu pozostałości po remontach zakazuje regulamin, który uchwaliła… Rada Miejska.