Jesienne wybory samorządowe w Kolbuszowej nie będą takie, jak cztery lata temu. Przede wszystkim znikną jednomandatowe okręgi wyborcze (tzw. JOW-y). Wrócimy do tzw. głosowania proporcjonalnego Do tej pory z każdego okręgu, a było ich 21, wybierano tylko jednego radnego. Teraz gmina podzielona została na trzy ogromne obszary, które gwarantować będzie określoną liczbę mandatów.
Pierwszy z takich okręgów gwarantuje 8 mandatów w radzie i obejmuje teren miasta. Okręg nr 2 to 6 mandatów i dotyczy miejscowości: Bukowiec, Domatków, Huta Przedborska, Kolbuszowa Dolna, Nowa Wieś, Przedbórz, Świerczów, Zarębki. Okręg nr 3 – Kłapówka, Kolbuszowa Górna, Kupno, Poręby Kupieńskie, Werynia, Widełka – 7 miejsc w radzie. A tak to się prezentuje graficznie:
Powrót o „tradycyjnego” sposobu głosowania przypadł do gustu Krzysztof Wilkowi, przewodniczącemu Rady Miejskiej: – Patrząc na geografię gminy, nic się nie zmienia – oświadczył. – Nie jest odrywamy danej miejscowości od okręgu, nie ma „satelity”, tak jak to było np. przy okręgach jednomandatowych. Wsie przylegają do siebie. Wydaje się, że wariant proporcjonalny nie gorszy od poprzedniego.
Zwolennicy JOW-ów są załamani. Mówią, ze teraz nie będziemy głosować na człowieka (każdy okręg miał swojego reprezentanta), tylko na grupy para-partyjne, czyli – jak mówią niektórzy – na lokalne sitwy.
Na tym nie koniec zmian. Wydłużone zostaną też kadencje rady i burmistrza z 4 do 5 lat. Dla włodarza gminy zostanie wprowadzona dwukadencyjność, która jednak będzie liczona od tego roku.