W wyniku podtopień ucierpieli także mieszkańcy gminy Cmolas. Woda zalała posesje i pola uprawne, zniszczyła wiele dróg, chodników, przepustów oraz sieć wodno-kanalizacyjną.
W Ostrowach Tuszowskch podtopienia uszkodziły pobocza dróg. – Trzeba je jak najszybciej utwardzić, bo grozi to niebezpieczeństwem – apelował mieszkaniec wsi, a zarazem radny gminy, Ryszard Walczyk. – Inna sprawa, że pobocza są za wysokie. Dlatego też wodę trzymają, przesuwając na budynki, bo nie może ona zejść do rowu. Masa wody zniszczyła też chodnik przy drodze powiatowej. Powstała tam półtorametrowa wyrwa długa na trzy metry. Zabezpieczają to tylko taśmy, które założyliśmy tam jako strażacy, ale jakby ktoś w nocy jechał tamtędy rowerem, to może dojść do nieszczęścia – przestrzegał radny Walczyk.
Wójt Eugeniusz Galek: – Ta powódź zrobiła swoje
Jerzy Magda, radny powiatowy, a zarazem sołtys wsi Ostrowy Baranowskie, zapewnił, że wszystkie popowodziowe usterki zostały skierowane do zarządcy drogi, czyli do Starostwa Powiatowego w Kolbuszowej. – Otrzymałem stamtąd zapewnienie, że jeśli tylko będzie to możliwe, zostaną one naprawione. W tej chwili w całym powiecie jest jednak tyle różnych wypadków, że to musi poczekać – zastrzegł Magda.
Wójt Eugeniusz Galek zapewnił, że wszyscy pracownicy Zakładu Usług Komunalnych w Cmolasie, w tym kierowcy ciągników, zostali skierowani do ratowania mienia, a także do wspierania akcji straży pożarnej. – Ta powódź zrobiła swoje. Wstępnie oceniłem straty, jakie są na drogach i nie tylko, i one na pewno przekroczą 500 tys. zł – oświadczył. – Kiedy spod wody zaczną wychodzić nowe odcinki dróg czy przepusty, na bieżąco będziemy wszystko weryfikować. Koszty tych podtopień na pewno będą ogromne. Tak małej gminy jak nasza nie stać na pokrycie ich nawet w części. Dlatego będę prosił o wsparcie służby wojewody, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że dotychczas na ten cel otrzymywaliśmy szczątkowe dotacje.
Wójt zwrócił też uwagę na to, że walkę z podtopieniami utrudniają sami mieszkańcy, którzy blokują przepływ wody złośliwie zatykając rowy na przepustach. – Bez względu na to, czy robi się to na własnych podwórku czy przy drodze publicznej, jest to karane – grzmiał. – Proszę mi zgłaszać każdy taki przypadek.