W niedzielę, 23 lutego, Kolbuszowa była na ustach całej Polski. Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji, przyciągnął takie tłumy, jakich nie widziano nawet podczas dni miasta. Co ciekawe, mimo ogromnego zainteresowania, nie widać było autokarów. Skąd więc tyle ludzi? Czy to efekt popularności, czy może zręczna polityczna zagrywka?
Sławomir Mentzen na swoim Facebooku chwalił się, że mieszkańcy nie mieścili się na placu. Jaki tam musiał być ścisk? Jak to możliwe, że na Dniach Kolbuszowej jest „górka”, a tu nagle taki tłum?

Na ile relacje z tego wydarzenia oddają rzeczywistość? W dobie mediów społecznościowych łatwo jest wykreować wizerunek polityczny niekoniecznie zgodny z prawdą. Czy to tylko zręczna gra marketingowa, czy rzeczywista fala poparcia?
Teraz Grzegorz Braun
Był Mentzen, teraz Kolbuszową ma odwiedzić Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta Konfederacji Korony Polskiej. To były poseł Konfederacji, tej samej, która miała być niezawodna i zawsze trzymać się razem. Jednak jak to bywa w polskiej polityce, wszystko szybko się zmienia, także poglądy i sojusze. Co przyniesie wizyta Brauna? Czy również nad Nilem zobaczymy tłumy?
W Kolbuszowej możemy się także spodziewać kolejnych wieców wyborczych – może przyjedzie Karol Nawrocki z PiS albo Rafał Trzaskowski z PO? Ciekawe, czy również zobaczymy wtedy zdjęcia z placu pełnego ludzi. Ile jeszcze razy damy się nabrać na polityczne przedstawienia?
Polityczne maskarady
Hasła o obniżce podatków brzmią pięknie, ale czy ktoś zastanawia się, kto na tym skorzysta najbardziej? Dla zwykłego Kowalskiego to może być kilkaset złotych rocznie, a dla milionerów – dziesiątki tysięcy. Warto pomyśleć, zanim uwierzymy w populistyczne obietnice.
Polska polityka pełna jest karierowiczów, którzy afiszują się w mediach, by zdobyć głosy, a potem znikają w wygodnych biurach.
Nawet na poziomie lokalnym widzimy, jak radni czy sołtysi chwalą się, że „rezygnują” z wynagrodzeń, by pokazać swoją „uczciwość”. To sprytny sposób na kupienie głosów, który kończy się jak zawsze – rozczarowaniem wyborców.
„Antysystemowcy”
Historia polskiej polityki pełna jest przykładów antysystemowych liderów, którzy mieli „rozbić układ”, a ostatecznie stali się jego częścią.
Pamiętamy Pawła Kukiza, który wchodził do Sejmu jako buntownik przeciw systemowi, a dziś jest w koalicji z PiS. Była Samoobrona Andrzeja Leppera, która miała reprezentować zwykłych ludzi, a skończyła w rządzie z LPR i PiS.
Liga Polskich Rodzin również miała być alternatywą, a stała się częścią establishmentu.
Czy Konfederacja podzieli ich los? Czy Mentzen i Braun będą kolejnymi „antysystemowcami”, którzy odnajdą się w układach, które dziś krytykują? Historia pokazuje, że wszystko jest możliwe.
Gdzie są prawdziwi liderzy?
Czy rzeczywiście potrzebujemy kolejnych polityków, którzy obiecują „rozbicie systemu”, a w praktyce kończą jak ich poprzednicy – w koalicji z partiami, które sami krytykowali? Może czas przestać wierzyć w cudotwórców i zacząć wymagać od siebie?
Polityka to nie teatr, a zmiany nie przychodzą od głośnych haseł. Prawdziwa siła leży w świadomych wyborcach, którzy nie kierują się emocjami, ale racjonalną analizą programów i działań. Zamiast czekać na kolejnych „zbawców”, zacznijmy wymagać konkretnych działań i rozliczać polityków.
Zwiększyć świadomość
Może czas przestać wierzyć w łatwe obietnice i zacząć czytać programy wyborcze? Zastanowić się, co za nimi stoi i kto na nich naprawdę skorzysta? Wybory to nie casting na najlepszego mówcę, ale decyzja o przyszłości kraju.
Ilu jeszcze polityków musi przejść przez nasze miasta, byśmy zaczęli zadawać właściwe pytania? Jak długo damy się nabierać na piękne hasła, które nic nie zmieniają? Świadome wybory zaczynają się od wiedzy – to nasza odpowiedzialność.
Czy Kolbuszowa wreszcie przejrzy na oczy? Czy znowu damy się uwieść pięknym obietnicom? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – zmiana zaczyna się od nas i naszej świadomości.
Jakub Szypuła
3 komentarze
Młodzi ludzie mają dość POPISu. Szukają alternatyw.
Powyższy artykuł jest w przeważającej mierze OPINIĄ pana Jakuba Szypuły. Ciekawa jestem, na kogo zagłosuje sam pan Jakub – i czy w ogóle zagłosuje. Ze swojej strony życzę sukcesu wszystkim kandydatom, którzy na co dzień żyją wartościami prawicowymi i takie propagują. Najnowsze badania wyraźnie pokazują, że coraz więcej Polaków skłania się właśnie ku prawicowym poglądom – i coraz więcej kobiet! Ja osobiście się z tego cieszę! 🙂
Zastanawia mnie, czym są dziś wartości prawicowe. Ośmioro dzieci z pięcioma żonami i jeszcze kilkoro na boku? Bo nikt tak nie przyprawia rogów swoim drugim połowom, jak prawicowcy. Swoją drogą dziwi mnie, że kosciół pozwala im trwać w grzechu, a nawet przyjmować komunię. Ale widac pieniądz skuteczniej od św. Piotra otwiera drzwi do raju.