Rządowy program „500 +” uznawany jest za jeden z największych sukcesów obecnej władzy. Źródłem wsparcia dla wielodzietnych rodzin jest budżet państwa. Tymczasem okazuje się, że nie do końca. Samorządy skarżą się, że na obsługę programu muszą dokładać z własnej kasy. W gminie Cmolas jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.
– Za 1,5 proc. prowizji nie da się obsłużyć tego programu. Jest to niemożliwe. Musimy więc dokładać z własnej kasy. W tym roku będzie to 50-100 tys. zł – załamuje ręce wójt Eugeniusz Galek. – Są to pieniądze miejscowego podatnika, dlatego jest to takie bolesne. Za te środki moglibyśmy np. wykonać odcinek drogi czy wybudować boisko.
Podobnie sytuacja wygląda ze świadczeniami rodzinnymi, które teoretycznie w 100 proc. powinien pokrywać budżet państwa. – Wypłacimy ich w tym roku na łączną kwotę 4,5-5 mln zł. Do tego z własnej kasy będziemy zmuszeni dopłacić ponad 50 tys. zł – zaznacza wójt. – Czyli rządowe programy, które ładnie brzmią, nie do końca są takie eleganckie dla samorządów. Skoro my tyle dopłacamy, to co mają powiedzieć duże miasta?
Jeden komentarz
Dobrze że dopłacaci moglibtście wybudować boisko albo zrobić droge na co czekaliście do tej pory??nic byście nie zrobili taka jest prawda…..