Historia cyklicznie się powtarza: najpierw pada intensywny deszcz, potem są podtopienia. Symbolem tej anormalnej sytuacji jest Ogródek Jordanowski, który po większych ulewach zamienia się w basen. Burmistrz Jan Zuba za każdym razem przekonuje, że powodem podtopień są ulewne deszcze i woda spływająca z drogi krajowej nr 9.
Ogródek Jordanowski wybudowano w ramach rewitalizacji centrum miasta, która była jednym z największych przedsięwzięć Kolbuszowej ostatnich lat. Tym bardziej irytuje fakt, że to ładne i kosztowne miejsce często zalewa woda, dewastując go za każdym razem.
– Budując ten ogródek, świadomie nie podnosiliśmy terenu do góry, żeby nie narażać na zalanie wodą domów, które znajdują się z tyłu. Tych budynków podnieść się nie da, a w przeszłości niejednokrotnie były zalewane. Mniejszym złem jest więc „przyjęcie” wody na Ogródku Jordanowskim – tłumaczył po jednym z podtopień burmistrz Jan Zuba, podkreślając, że decydujący wpływ na zaistniała sytuację ma spływająca woda z drogi krajowej nr 9.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Zuba oświadczył, że rozmawiał z przedstawicielem zarządcy „dziewiątki” w sprawie przebudowy kanalizacji deszczową w tym rejonie miasta. – Chodzi o to, żeby chronić Ogródek Jordanowski przed napływem wody, która z ulicy 11 listopada i drogi krajowej przedostaje się tam, mimo podniesionego krawężnika – wyjaśniał.
– Szukamy również możliwość wyprowadzenia wód opadowych z drogi krajowej. Chcemy w tym celu wykorzystać istniejący rów, który biegnie od „dziewiątki” w stronę Nilu – zapowiedział Zuba. – Na odcinku drogi krajowej, od ronda w kierunku Tarnobrzega, jest stara kanalizacja. Ona funkcjonuje od niepamiętnych czasów. Konieczna jest jej przebudowa.
– Niemniej nie ma możliwości, żeby przy tak ogromnej ulewie, jaka była ostatnio, kratki deszczowe mogły przyjmować wodę na bieżąco – dodał. – Przy takich opadach to normalne. To nie znaczy, że nie będziemy robić wszystko, aby do minimum ograniczyć takie zjawiska.
2 komentarze
Rewiatlizując ogródek wywieźli kupę ziemi, obniżając cały teren. Nie trzeba kończyć studiów wyższych, żeby wiedzieć że woda spływa do najniższego punktu… Pytanie kto za tę fuszerkę odpowiada!
Nikt, jak zawsze.