Wysepki na ulicy Jana Pawła II w Kolbuszowej nie od dziś są utrapieniem dla kierowców. Ich kształt (wysokie krawężniki) i lokalizacja przyczyniły się do niejednej usterki auta. Kierowcy „gubią” tam kołpaki; uszkadzają też koła, felgi, a bywa, że nawet i zawieszenia samochodu. Jest nadzieja, że wysepki znikną z ulicy. Mają je zastąpić progi najazdowe.
Petycję w sprawie usunięcia feralnych wysepek jeszcze jesienią ubiegłego roku złożyła grupa radnych miejskich. – Coś funkcjonuje, nie do końca się sprawdza. Zróbmy tak, żeby było lepiej, żeby ludzie byli zadowoleni. Zrównanie tych wysepek z drogą nie byłoby jakimś wielkim kosztem, a powinno znacznie ułatwić życie kierowcom. Prosimy również o duży próg zwalniający najazdowy obok budynku Liceum Ogólnokształcącego – postulował Krzysztof Wójcicki, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.
Minął prawie rok, a wysepki nie zniknęły. – Niestety nasza petycja utknęła w miejscu przez Covid-19. Bardzo proszę o interwencję w tej sprawie – apelował Wójcicki na ostatniej sesji rady.
Burmistrz Jan Zuba tłumaczył, że propozycja zamiany wysepek na progi najazdowe była analizowana przez Elżbietę Lis, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej, Dróg i Transportu, która potem odeszła na emeryturę i do tej pory nie udało znaleźć się jej następcę. Swoje zrobiła też epidemia koronawirusa. – Czekamy na moment, kiedy będziemy mogli się tematem zająć – obiecał burmistrz.