Kolbuszowski Rynek od dawna przypomina tor wyścigowy dla młodych kierowców z podrasowanymi tłumikami. Dźwięk tych przeróbek jest tak głośny, że potrafi wyrwać z głębokiego snu całe osiedla.
Szczególnie dla rodziców małych dzieci takie „rajdy samochodowe” (nie tylko) na kolbuszowskim Rynku to prawdziwa udręka. Jakby tego było mało, taki hałas jest po prostu nielegalny.
Miasto to nie tor wyścigowy
Zgodnie z przepisami polskiego prawa poziom hałasu tłumika nie powinien przekraczać 93 dB dla samochodów osobowych.
Jednak wielu „kierowców” traktuje ten przepis jak relikt, bo przecież strzelający tłumik to znak „statusu” i sposób na chwilową atencję. Szkoda, że kosztem zdrowia okolicznych mieszkańców.
Kolbuszowskie drogi, takie jak ulice Piłsudskiego, Obrońców Pokoju czy Mielecka; są sceną dla tych, którzy prędkość mylą z prestiżem.
Szczególnie latem sytuacja się pogarsza – motocykliści nie tylko ignorują przepisy, ale też zapominają, że wieś czy miasto to nie tor wyścigowy. Ich technika jazdy czasem budzi podziw, ale częściej strach. Efekt? Przykłady są aż nazbyt wyraźne.
Na Obrońców Pokoju 19 stycznia kierowca potrącił psa i uciekł z miejsca zdarzenia. Co się stało z naszymi zasadami? Czy naprawdę chcemy, by moralność ginęła wraz z prędkością?
Chodnik to nie parking
Także chodniki stały się miejscem chaosu. Kierowcy parkują naprzeciwko komendy policji, zajmując cały chodnik. Na ul. Zielonej króluje podwójna ciągła, którą wielu traktuje jak dekorację.
Mandaty? Owszem, są, ale symboliczne. Niestety, konsekwencje ich ignorancji ponoszą wszyscy. Bo kiedy piesi są zmuszeni iść ulicą, a inni kierowcy łamią przepisy, przekraczając tę podwójną ciągłą, porządek ustępuje miejsca chaosowi.
Progi zwalniające
Z racji na nieodpowiedzialność kierowców miasto zmuszone jest budować kolejne progi zwalniające. Widzimy je na Piłsudskiego, a ostatni powstał przy ul. Janka Bytnara. Te rozwiązania nie tylko obciążają budżet, ale i nasze zawieszenia.
To niesprawiedliwe, że wszyscy musimy cierpieć za tych, którzy nie potrafią zdjąć nogi z gazu. Jeśli chcesz jechać szybciej, jedź i zapłać mandat. Dlaczego ja, jadąc zgodnie z przepisami, muszę znosić kolejne utrudnienia?
W Szwajcarii łamanie przepisów to powód do wstydu. U nas – narodowa norma, której Norwegowie wręcz nie znoszą. I tu dochodzimy do kolejnej naszej „cnoty” – Polak zawsze wie lepiej.
Na Obrońców Pokoju, szczególnie przy skrzyżowaniu z Grunwaldzką, wypadki są niemal codziennością. Sygnalizacja świetlna? Brakuje jej, choć w Pogwizdowie Starym, Przewrotnem, czy innych mniejszych miejscowościach powiatu rzeszowskiego takie rozwiązania są standardem.
Sygnalizacja świetlna
Sygnalizacja wcale nie wymaga sztabu techników do obsługi, serwisem zajmują się wyspecjalizowane firmy zewnętrzne. Gdyby było to tak trudne, jak niektórzy sugerują, wiele wsi w powiecie rzeszowskim nie miałoby takich urządzeń.
Tymczasem w Kolbuszowej mamy liczniki nad przejściami, które zimą są bardziej ozdobą niż funkcjonalnym narzędziem bezpieczeństwa.
Takie sygnalizatory są często finansowane ze środków zewnętrznych, jak chociażby projekty unijne czy dotacje państwowe. Wystarczy spojrzeć na przykład przebudowy przejść w Przewrotnem, gdzie takie rozwiązania zrealizowano z budżetu państwa.
Dlaczego więc w naszej Kolbuszowej nie możemy doczekać się podobnych rozwiązań?
Rowerzyści
Nie tylko kierowcy mają swoje grzechy. Rowerzyści również zasługują na uwagę. Jakże często traktują przejścia dla pieszych jak swoje prywatne skróty, nie trudząc się zejściem z roweru.
Zgodnie z prawem przejazd rowerem przez przejście jest zakazany i grozi mandatem 100 zł. To, że jest cicho, nie oznacza, że jest bezpiecznie.
Polacy znani są z tego, że „wiedzą lepiej”, ale może czas, by ta wiedza zaczęła dotyczyć przestrzegania przepisów? Progi zwalniające, sygnalizacje świetlne, czy hałasujące tłumiki – to wszystko konsekwencje naszego braku odpowiedzialności.
Może warto przestać patrzeć na sąsiada i zacząć od siebie? W końcu to w nas drzemie siła. Czy chcemy ją wykorzystać na lepsze, czy na hałas i chaos?
Zobacz zdjęcia




Zdjęcia i tekst: Jakub Szypuła
2 komentarze
Trudno się z tym nie zgodzić sam gdy wracam do Polski mieszkam u rodziców przy Obrońców Pokoju i nieraz mnie wkurza to zbyt głośne strzelanie
Co do polskich manier to masakra kultura jazdy to masakra więc odpowiedzialności brak
Jak się jedzie do Polski to Francja Niemcy przejazd bez większych problemów a w Polsce zawsze musi coś być
a może Policja by się zajęła tymi co jeżdżą po drogach publicznymi motocyklami przekraczając dopuszczalną prędkość , niesprawnymi technicznie dotyczy to głownie ulic Piłsudskiego do ronda im.Maziarza i od ronda im ,Maziarza w kierunku ulicy Rzeszowskiej .