Kolbuszowskie przedszkola pękają w szwach. Wiele maluchów musiało zostać w domach, bo wolnych miejsc już nie ma. Rodzice ewidentnie nie boją się zarazy. Czy władze gminy pójdą im na rękę? Temat ten ma być poruszany na najbliższej miejskiej komisji oświaty.
Przypomnijmy, że przedszkola na nowo otwarto prawie dwa tygodnie temu (11.05). – Nie zakładaliśmy wcześniejszego terminy, bo musieliśmy mieć czas na konsultacje z rodzicami – zaznaczył burmistrz Jan Zuba. – Chcieliśmy mieć czas na odpowiednie przygotowanie przedszkoli. Wyposażyliśmy je w środki dezynfekcyjne, maseczki i przyłbic. Musieliśmy spełnić wszystkie wytyczne płynące z Sanepidu.
Burmistrz poinformował również, że do przedszkoli na terenie gminy Kolbuszowa przyjęto około 20 procent wszystkich maluchów uczestniczących w zajęciach przed epidemią. – Do „Jedynki” zgłoszono 42 dzieci, ale potwierdzono, że przyjdzie 16 – precyzował Jan Zuba. – Mamy wszyscy świadomość, że przedszkola w okresie przejściowym będą funkcjonować pod potrzeby tych rodziców, którzy nie mają wyjścia i muszą wrócić do pracy, bo nie mają możliwości zapewnienia opieki nad swoimi dziećmi.