Strażacy z terenu powiatu kolbuszowskim nie mają prawa narzekać. Trafiają do nich: profesjonalne wozy bojowe, specjalistyczny sprzęt, umundurowanie i płynące szerokim strumieniem pieniądze. Jest tego tak dużo, że pojawiają się głosy, że… za dużo.
W ostatnich czterech latach na Podkarpaciu dla ochotniczych straży pożarnych zakupiono 129 samochodów. W powiecie kolbuszowskim nowe średnie pojazdy otrzymały jednostki OSP w Kupnie, Kolbuszowej Górnej i Widełce. Natomiast lekkie pojazdy trafiły o Mechowca i Rusinowa.
Zbigniew Chmielowiec: – Warto było
W ubiegłym roku udało się przekazać używany pojazd do OSP Wola Raniżowska. Blisko milion złotych kosztował nowy samochód ciężki dla OSP w Lipnicy. Jest tego naprawdę dużo. Czy nie za dużo? – Niedawno obok mojego domu w Kolbuszowej Górnej paliła się trawa. Cztery wozy strażackie przyjechały ją gasić. Ludzie, naprawdę marnujemy kupę publicznych pieniędzy. Trzeba wreszcie popatrzeć na to z głową i wydawać środki racjonalnie – alarmował swego czasu radny miejski, Michał Karkut.
Zbigniew Chmielowiec, poseł z Kolbuszowej, który od 4 lat jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu strażaków, dziwi się tej krytyce: – Kiedyś inny radny zarzucił mi, że jednostka OSP w Kupnie otrzymała 700 tys. zł na zakup wozu – wspomina. – Ten człowiek apelował, żeby te środki przeznaczyć na budowę chodnika w tej miejscowości. Problem w tym, że pieniądze z Ministerstwa Sprawiedliwości były dedykowane konkretnie tej miejscowości i na zakup tego konkretnego samochodu. Odpowiedziałem mu, że gdyby ten pojazd w ciągu najbliższych 10-15 lat uratował choćby jedno życie ludzkie, to warto było.
– Natomiast jeśli chodzi o to gaszenie trawy w Kolbuszowej Górnej przez cztery wozy bojowe… a gdyby się okazało, że jedna jednostka nie dałaby rady tego ugasić? Co wtedy pan radny by powiedział? – pyta Chmielowiec. – Kiedy byłem burmistrzem, bardzo często sprawiał nam problemy Nil. Widziałem tragedie ludzkie i poświęcenie strażaków. Dla mnie oni są bohaterami i powinni być za to doceniani.